środa, 27 maja 2009

Jusz po ulropie.

Niebyło mię w mjeście bogdysz pszebywałem w Supsku. Brat postanowił uczynić dla bratowej niespodziewankę sokazji rocznicy ślubu numer 25. I wybudować altankę na działce. Wskrytejności rzeby była niespodziewana. Noto pszychodził spracy jakby nic aja zamjeszkałem pot namniotem na działce i utważałem budowlę. Opsadziłem tesz kwjeciem. Jes się czym pochwalić. Mam nato jedno słowo: zruszenie bratowej i łeski co dostała do oczuw.
Po szampanie był gril apotym powruciłem do mojego zakużonego domoswa. Dobże sie śpi w łużku jak niepada.
Profesor od bełinguw muwił że sie martwił z braku znakuw ot mojej strony pszez doś dugi czas. Nie asz tak dugi ale dosyć.

2 komentarze:

  1. to chyba ten prezent bardziej Twoj niz brata? chyba ze on dal pomysl a Ty tzw robocizne:-)
    profesor ma racje - dlugo Cie nie bylo

    OdpowiedzUsuń
  2. Dobrze, że jest Boraks.

    OdpowiedzUsuń