O mię

Moje zdjęcie
To muj blok, wktórym zwracam się mocniej na kulturę. Chodzi o sztukę co mię zrusza. Morze chodzić o to co mię w nerwia czasem. Czensto. Czasem. O zwyczajnym życiu tesz będe pisał jeśli mię skłoni co dzienność. Gdysz je cenię.

sobota, 15 listopada 2008

Grypa amoże i zatoki

Noi to się dopiero narobiło. Boco się pokazało naco. Że naten wisasz fotogeniczny to ja mjałem sam pojechać nadzień cześniej. Sam. Do jakejś bapki ot zdjeńć. I pokazać znanie sie. I manjery jak profesory. Spać w chotelu i zaras na Łokieńcie.
Pofesor powjedział nieeeemart się Boraks. Ładne bapeczki obglondniesz i nadodatek kieliszek wina za gratis. Luptesz dwa. A profesorowa żona okarze dźwiencznoś jak umie. Naco mi wino jak prowadze pojast machaniczny? Profesorowej źwieńki tesz mi naco? Lecz wcelu dobrego uczynku mjałem jechać. Zamiar był.
Jeszcze tylko zakupy dla profesora. Żeby mjał tabletki medyczne. I rzywnoś żeby niestaneły w garle. I płyn. Bogdysz czszeba płyny wsończać wstanie chorobowym. W ilości natmiernej.
W piontek profesor był wesoły jak z Kowronek. Pocierał rence i muwił żebym się nie spuźnił.
Brat zazwonił i powjedział zadobry jesteś Boraks. Bratowa zabrała suchawke i powjedziała gupi jesteś Boraks. Masz chore zatoki i dajesz sie cyckać.
Zatoki to niewjem ale grype ot profesora ocieciczyłem jak ras. Bes dwuch zdań.
Gorończka asz do końca podziałki. A w loduwce pusto.
Profesor sie ściek. Chodź powszczymywał pszy mje. Powjedział że na nikogo nieda sie liczyć w dobie spuczesnej i troche czszasnoł dżwiami.
Ewelina ot sonsiaduw pszyniosła zakup. Pozostawiła na klamce wrazie niezararzenia.
Matka jej nakazała.
Lecz potem pszez dżwi mi objasniła hryje. Że profesor zgromadził innych profesoruw ot innych nauczeń wcelu pokera ol-najt-long. I ojca Eweliny chodź nie jes profesor. Ale bizmesmen. Ot komurek. Bełingi widać skomurkami sie rozumują.
I wszysko otwołał. Bo czszeba bylo osobowo po profesorową żonę zaiwaniać. Ina wisasz po wino za gratis.
Tamci sie urazili bo tesz swoje żony zachachmeńcili. Że warzna narada o bełingach. Czy cośtam.

Nareście zrobiło sie cicho. To sobie załończyłem płyte ze sklepu kupioną. Do auta się nie nadaje. Zato do wjeczoru wciszy.
Tak suchałem i suchałem i ot tego suchania chciałem być dobry. Nie gupi. Inie zadobry. Dobry wsam ras.

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

Boraks, ale chyba juz ze zdrowiem u Ciebie lepiej? tak mysle, bo przynajmniej sil na wpis starczylo.

BORAKS pisze...

Lepiej lepiej. Anawet co to całkiem dobrze. Zarzywałem tymnianek z Podbiału. Tak suskałem co cztery godziny. No lerzenie było. I durzo czosku i cebuli. A profesorowa dostaczyła kiwi. Lecz niechodzi o ptaka. Chodzi o ten sajkodeliczny owoc we fuczsze. I o witamine tesz chodzi. Niechoruj Mallina. Czego Ci rzyczę.
I miud.

Jak uznajesz nowy wyglont mojego Bloka?

Polup Bloka na Fejzbuku. Jak zechcesz.

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...